W styczniu mało mnie tu było. Co nie znaczy, że maszyna poszła w odstawkę! Miałam bardzo pracowity początek roku (czego efekty możecie zobaczyć tutaj) i niestety chorowity :( Wirusy mnie sobie upodobały i do dziś jeszcze się leczę.
W zeszłym tygodniu udało mi się uszyć obiecaną jeszcze w zeszły roku bluzę męską. Miała powstać na Święta, ale się nie udało. Do jej uszycia zainspirował mnie pomysł na kapturo-komin z pracowni Jana Leśniaka - jak go uszyć możecie poczytać tutaj. Wykrój kapturo-komina przerobiłam tak, aby można go było wszyć do bluzy. Zamieszczam zdjęcia z wieszaka. Gdy tylko uda mi się zrobić fotki na modelu, to pokażę Wam dokładnie, jak leży ten kapturo-komin. Świetna sprawa! Już wymyśliłam sobie sukienkę z takim rozwiązaniem. Obiecuję, że pojawi się na blogu:) Tymczasem zapraszam na niedźwiedzie!