Dzisiaj jest Dzień Kobiet. Od ładnych kilu lat wykorzystuję różne okazje do tego, aby zrobić czy dać sobie samej coś miłego,a czasem robię to bez okazji, ot tak po prostu. Okazuję sobie przez to sympatię. Celebruję swoje małe i duże sukcesy lub osładzam porażki. I przyznam, że tego zwyczaju nie wyssałam z mlekiem mojej mamy. Potrzebowałam się tego nauczyć. Dużo od siebie oczekuję i stawiam sobie wysoko poprzeczkę. Dla zrównoważenia mojego ambitnego podejścia do samej siebie postanowiłam od czasu do czasu luzować i cieszyć się sobą, tylko dlatego, że jestem :) Ćwiczę to pilnie i robię postępy.
Moje prezenty są różne i nie uzależniam ich od zasobności portfela - bo nie o pieniądze tu chodzi,
a o docenienie siebie. Ostatnimi czasy robię sobie fajną kąpiel, daję sobie czas na poczytanie książki, ugotowanie czegoś dobrego itp.
Niezależnie od tego ile dziś dostaniemy życzeń, kwiatów, warto przede wszystkim być wdzięczną sobie za siebie. I jak najwięcej takich momentów życzę wszystkim - kobietom i mężczyznom.
A w tym roku z okazji Dnia Kobiet sprawiłam sobie taki koronkowy komplet. Cieszę się nim bardzo!